Główna Hala

- Huh.. - westchnęła.
"Ah, ta tajemniczość.." , pomyślała sobie i udała się do wyjścia.
Nie czekając na Nata, sama wyszła z głównej hali.

wszedł do pomieszczenia. palił już któregoś papierosa. prawdopodobnie teraz nie przestanie, puki nie położy się spać. zabranie mu teraz możliwości palenia mogło by się źle skończyć... usiadł przy oknie i otworzył je. nie chciał mieć ewentualnych problemów w związku z dymem.

Zanim weszła do pomieszczenia rozpuściła swoje włosy i troche je przewieżbiła. Weszła powoli upewniając się kto jest w pokoju. Uspokoiła się widząc chłopaka poznanego wcześniej. Nabrała powietrza, które po chwili wypuściła w naturalnym odruchu.
- Witam - mruknęła cicho i zamknęła za sobą drzwi.
Usiadła na fotelu. Odprężyła się, chwyciła się za głowę. Czuła, że ma migrenę tylko od czego?

spojrzał na nią na chwilę
-witaj...
wrócił do oglądania terenu za oknem. właściwie nic się nie działo ale musiał na czymś zawiesić oko. skończył jakiś czas temu papierosa. uznał więc, że może już odpalić następnego... wyjął go z paczki, odpalił i powoli się zaciągnął.

Westchnęła spoglądając na chłopaka.
- Czytasz etykietki na paczce papierosów? - zapytała z ciekawości, próbując tylko dowiedzieć to czy wampir robi to dla przyjemności czy coś w rodzaju "Szpanu".
Podkuliła nogi i oparła na nich głowę, jakby to miało ją uwolnić od bólu głowy.

nawet na nią nie spojrzał.
-tak, tak... "palenie zabija", "szkodzi tobie i osobom w twoim towarzystwie'...
miał jakiś inny głos niż zwykle.
-palę przy oknie...
wzruszył ramionami.

A on w walczeniu z nałogami jest bardziej stanowczy i wyrwał Ryu ćmika, po czym zgasił go na parapecie i niekulturalnie wyrzucił za okno. Potem po prostu wzruszył na nich ramionami, jak zawsze z niewinnym uśmiechem godnym dziecka i ruszył w stronę drzwi. Pomachał im jeszcze łapką śmiejąc się cicho i już na pewno trochę złośliwie. W drzwiach leniwie się przeciągnął jak prawdziwy, duży kot i głośno westchnął – Wymasuje mi ktoś plecki? – zapytał dość retorycznie i podreptał w stronę swojego pokoju.
-> No to do swojego pokoju

- Nie o to chodzi. - pokręciła głową, a potem powiodła wzrokiem za Natem. - Twoje płuca w podeszłym wieku nie wytrzymają, ale to już Twoja sprawa.. - mruknęła..
Podniosła głowę, lecz położyła ją z powrotem, gdy ból się nasilił.
- Poza tym kto wie... Może jakiś nowotwór... - mruknęła cicho, jednak tak by wampir usłyszał.
Dobrze znała opowiastki swojego ojca o kolegach z pubu, więc wolała "uchronić" trochę "swojego" normalnego świata.

po tym, jak Natt zabrał mu papierosa przez chwilę siedział w całkowitym bezruchu... nagle oko mu się zaświeciło... wyszczerzył zęby w paskudnym grymasie... chwycił katanę, którą położył koło fotela... bardzo mocno zacisnął na niej dłoń.
-...zabiję...
powiedział psychopatycznym głosem...
wstał i ustami wyjął kolejnego papierosa. schował paczkę do kieszeni, wyjął zapalniczkę i odpalił. spojrzał w stronę schodów.

Spojrzała zdziwiona na Ryuoniego.
- Nie musisz zabijać.. - mruknęła.
Spojrzała się na katanę i wzdechnęła, a po tym podrapała się po głowie.

bardzo długo zaciągnął się papierosem. przez kilka sekund trzymał dym w płucach. po chwili wypuścił go nosem. przez chwilę chciał iść po Natta. zrezygnował jednak i wrócił na swój fotel. położył katanę na kolanach i zajął się oglądaniem drzew przechylanych, co chwilę przez wiatr

Poirytowało ją zachowanie wampira, ale wzmogła się by czasem nie zacząć zaklinać na wszystko i wszystkich. Czuła jakby jej głowa stawała w płomieniach, jakby miała gorączkę. Przecierała co chwile twarz, żeby nie nabierała czerwonego koloru. Oczy zamykały jej się same, lecz ta otwierała je co chwila by nie usnąć. Kilka kosmyków włosów opadło jej na twarz, lecz w chwile potem nie miała się czym przejmować, bo po kilkunastu minutach zasnęła na fotelu z głową opartą na oparciu i włosami, które zakrywały większość jej twarzy. Nie chrapała.

A Nat w swoim pokoju skonstruował coś dziwnego. Zakradł się z tym do tyłka Ryu po cichu i oczywiście niezauważony. Uśmiechnął się lekko i przyczepił owe coś do jego paska w tym samym momencie, żeby się nie zorientował wyrwał fajkę skupiając jego uwagę na sobie. No a to, co miał przy pasku wampir, to po prostu nadmuchana prezerwatywa z tekstem „Lubię drożdże”. Znaczy na sznurku, więc dopóki mu ktoś nie powie, to się nie zorientuje. Nat na wszelki wypadek jednak podbiegł do Am i wskoczył jej na kolanka nie świadomie ją budząc. Po czym uśmiechnął się niewinnie i spojrzał przestraszony na Ryu. Znaczy mu chodzi o fajkę i o to żeby kobieta spojrzała na szanownego pana, z którego robią sobie żarty.

Otworzyła oczy. Połorzyła rękę na oparcie, a na niej połorzyła głowę. Ziewnęła i pomrugała oczami ze zmęczenia.
- Co się stało Nat? - zapytała zmęczona.
Zrobiło jej sie troche zimno.

- Bo on będzie zły, bo zabrałem mu papierosa a kobiet się nie bije, więc... na Ciebie się nie zamierzy. Ja tu tak sobie niezauważony posiedzę. Udawaj, że mnie nie ma – mruknął do niej chowając się w nią jak w dobrą mamusia, która obroni go przed całym złem tego świata w tym wypadku dokładnie przed Ryu. Roześmiał się i zerknął na pana z brodą – Patrz na niego – mruknął i oczywiście teraz to mu chodziło o tą prezerwatywę u jego pleców. To jest właśnie żart niskich lotów i honor żeby nie uciekać przed przeciwnikiem.

- Um.. - spojrzała na niego już dość przytomnym wzrokiem, a potem na Ryu. - Patrze na niego i co mam ujrzeć? - zapytała nie wiedzać co jeszcze mogło ją spotkać.
Zastanowiła się przez chwilę.
- Dlaczego zabrałeś mu fajkę? - mruknęła. - Zresztą nie ważne... - mruknęła zrzucając go z siebie i wstając.
Wyprostowała się, przewieżbiła włosy. Udała się do swojego pokoju i wróciła z niego, przebrana w czarną sukienkę z bialym kołnierzykiem. Wyszła na dwór.

(po długich godzinach rozmyślań wciąż nie wiem, jak ty to do mojego paska przyczepiłaś... -.-''')

zamknął oczy. ponownie na jego twarzy zagościł grymas. zdenerwowany wstał i trzymając katanę, z psychopatycznym spojrzeniem, ruszył w stronę zdziecinniałego wampira...
-odjebiesz się wreszcie?
powoli powiedział przez zęby, czyniąc słowa doskonale słyszalnymi. nie zwracał kompletnie uwagi na kobietę, która miała ochronić Natta.

A że mu ochrona sprzed nosa uciekła to zapiszczał jak dziewica i zmarszczył na niego nosek. Patrzy takimi ogromnym,i, przestraszonymi, złotymi oczyma. Wygląda jak niewinny aniołek w końcu cały na biało tylko skrzydełka mu się lekko podpaliły. Ryu ma do paska przyczepiona nadmuchana prezerwatywa na wstążce. A na niej jest napisane „Lubię drożdże”. Natt jak na to spojrzał to po prostu parsknął na niego śmiechem ale zaraz zasłonił sobie usta bo on tu przecież miał być tym niewinnym.
- Nie... rozkosznie się denerwujesz... – poinformował rozbawiony i przekrzywił główkę w bok przyglądając się jak piesek swojemu właścicielowi . (Wróciłam! A właściwie przypomniałam sobie. Pewnie bardzo tęskniliście)

Grzecznie zapukała do drzwi po czym równie grzecznie je pchnęła i przestąpiła próg.
Rozejrzała się po hali, była całkiem ładna, pomijając fakt, że było to 'lęgowisko' wampirów..

Spojrzała na Ufo z błyskiem w oku i zrobiła kilka śmiałych kroków po błyszczącej posadzce.
Ruszyła w kierunku z którego słyszała głosy i zatrzymała się przy ścianie patrząc wprost na grupę obecnych stworzeń.
Zacisnęła lekko wargi, zastanawiając się co powiedzieć..

Popchnął lekko dziewczynę gdy ta zatrzymała się przy ścianie.
- No idź dalej a nie.
Ruszył przed siebie, po chwili znalazł się w samym środku ”wesołej gromadki”. Delikatnie usiadł na czymś co przypominało fotel.
- Witam Panowie i ……. Panie hah?- ostatnie słowo powiedział z niedowierzaniem- Zebraliśmy się tu w dość delikatnej sprawie. Kto podpie…. zabrał sztylet tej dziewczynie?
Rozsiadł się jeszcze bardziej, czekał na odpowiedz.

Poczłapała na nim. Jednak nie usiadła, ale wpatrywała się świdrująco w Natta, jakby miała go przedziurawić.
Potem przeniosła oczy na Ufo z lekkim zirytowaniem wpatrując się w niego.
Zaczynała powątpiewać w tę wyprawę..

Potem delikatnie przesunęła się i usiadła na pufku obok towarzysza.

Wpadła do sali z zakrwawioną ręką, którą trzymała na twarzy by zasłonić nos, który przestał już krwawić. Podniosła brew widząc dwójkę znajomych gości.
- Co Wy tu..? - mruknęła ni to oburzona, ni to zdziwiona.
Puściła rękę. Na twarzy miała własną zaschniętą krew, która wyglądała na rozmazaną po wielu próbach tamowaniu. Przypominając sobie, że przecież są ludźmi zatrzęsły jej się lekko kolana, lecz przeszła obok nich i stanęła za fotem. Zakryła twarz dłonią by ukryć zaschniętą krew.

Spojrzał na dopiero co przybyła postać, ucieszył się na jej widok. Jego uśmieszek zniknął jednak bardzo szybko gdy zobaczył jej zakrwawiona rękę.
- Wytrzyj się..... bo zaraz nie wytrzymam.
Wstał z fotela i spojrzał w stronę Misy.
- Kto zabrał ci ten sztylet, nie mam czasu na takie pierdoły. Załatwmy to od razu.

Popatrzyła na przybyłą i jej wargi wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu.
Nie odzywała się przez chwilkę po czym posłała mu spojrzenie, mówiące 'godne pożałowania' i syknęła:

- Ten tutaj na Nata

Patrząc się na Nata, wyciągnęła z kieszeni chusteczkę, włożyła do dzbana z wodą i wytarła twarz i ręce. Postanowiła być grzeczna, szczególnie, że to ludzie są na terenie szkoły. Czując, że jest czysta przykucnęła przy Nacie i szturchnęła go zaczepnie palcem. Spojrzała na nich z dziecięcym uśmieszkiem. Cicho się zaśmiała i capnęła na kolanach Nata.
- Przyszliście tutaj tylko po jakiś sztylet...? - zapytała spokojnie.