Domon otworzył drzwi do swojego pokoju. Był urządzony dość przytulnie, choć i tak nie spełniał wymagań osoby jego rangi. Kufer z rzeczami stał pod jedną ze ścian. Nie było ich wiele i czuł, że i tak nie będą mu zbytnio przydatne.
Na łóżku leżał biały uniform, taki sam, jaki nosił wampir, który ich tu przyprowadził. Chcąc nie chcąc będzie musiał go nosić. Na nocnej szafce stał wypełniony wodą kieliszek. Wyjął z kieszeni czarne pudełko i wrzucił jedną tabletkę, która natychmiast zabarwił ciecz na lekko czerwony kolor.
-Nowe porzywienie... - wypił wszystko kilkoma szybkimi łykami, po czym ze wściekłością cisnął kieliszek o ziemię. Ten rozpadł się na drobne kawałki - Ścierwo! Durnie łudzą się, że dzięki takiemu czemuś wampiry i ludzie będą żyły w pokoju...
Wściekły rzucił się na łóżko. Wpatrując się w śnieżnobiały sufit zaczął rozmyślać, jak potoczy się jego przyszłość. Miał jej obraz przed swoimi oczami, jednak było jeszcze zbyt wiele niewiadomych aby móc być czegokolwiek pewnym.