Na lewo i prawo od głównego wejścia jest kilka ławek. Stoją przy nich latarnie, co by wieczorem nie siedzieć w ciemnościach...
Brama szkolna była otwarta. Czy zawsze taka jest, czy nie, nie wiedział i szczerze mówiąc nie interesowało go to. Stanął przed nią z torbą na ramieniu, ubrany w trochę za dużą czerwoną bluzę i luźnie spodnie jeansowe. Spojrzał na widoczny stąd budynek szkolny. Głupi staruch... Mam tu się uczyć i mieszkać? Przeszedł przez bramę i rozejrzał się. Nigdzie się mu nie śpieszyło więc podszedł do jednej z ławek, rzucił na nią torbę i usiadł obok niej. Przymknął oczy i wyglądało jakby zasnął.